Old man yells at cloud, czyli rzecz o komunikacji
No i koniec lata, zimno, mokro i w ogóle poniedziałek. Jeszcze 4 dni do weekendu, i 10 miesięcy do lata. Żyć się nie chce. Pokrzyczeć zawsze można. Choćby na chmury. Zawsze to człowiek się chociaż wygada.
Nie rozmawiamy ze sobą, nie rozmawiamy wcale,
Każdy z nas kryje gdzieś w głębi smutki i żale.
Tak właśnie jest. Tylko dzień dobry, jak leci, w porządku, do jutra.
Takie bla bla bla
Kiedy my programiści przestaliśmy być nerdami? Wraz z odejściem ceraty? Z wypraniem t-shirtów? Z językami obiektowymi? Z końcem budek telefonicznych? Gdy nasze brody stały się modne? Gdy kazano się nam komunikować?
Nasze życie nie jest jak kiedyś. Adżajle, dżiry, wartość biznesowa. Kontakt z klientem. Kobieta w biurze. Edytory graficzne. Głowa puchnie, brzuch nie może. Bo fit stajl.
Sprawdź maila. Napisz minutkę. W ogóle to czytałeś co Stefan odpisał? Build się wywalił. Krzysiek na Slacku wrzucił ważną rzecz. A jeszcze Kasia na fejsie i Józek na Łatsapie. Jak żyć?
Ogólnie to chce się narzekać. PKP jednak nie jest takie głupie. Wszystko by było pięknie gdyby nie klient, tak by się dobrze pracowało. Tester męczy, PM stręczy, Klient wkurwia. No i jeszcze Ci pożal się boże współpracownicy. Merdże ciągle. Na którym to branchu? A w ogóle to czemu ja mam to poprawiać?! Czy ja ostatni tam zmieniałem? Kto w ogóle to napisał? Nie daruję, blame’a zrobię. Aaaażżżż to znowu on… Czy on się w ogóle nauczy kiedyś programować? Co tam? Eeee… Serio?! Co ten klient znowu powymyślał… No ja pierdziele…
To Ty o mnie czy ja o Tobie?
Komunikacja to trudna sprawa, trudniejsza niż programowanie. Niektórzy nawet wymyślili neurolingwistyczne programowanie. Ale nie o tym, nie o tym… Panie mądrzejszy, pan pozwoli:
“Zawsze kierowałem się zasadą pięciu rzeczy, które wyjątkowo cenię, ale nie są to moje słowa. Kogoś innego, ponieważ uczymy się od innych. Są to: szczerość, nigdy nie bierz spraw personalnie, nie przypuszczaj, zawsze działaj najlepiej jak potrafisz, bądź sceptyczny, ale naucz się słuchać.”
Brylantynowy Pat Riley oddał idealnie to co sam dłuuuugo szukałem, to co uzmysłowiłem sobie i ciągle odkrywam na nowo. Proste rzeczy, proste spostrzeżenia, ale czemu tak trudno je zrozumieć?
– to co chcesz powiedzieć, to co innego niż powiesz, a jeszcze coś innego niż ktoś zrozumie (no chyba, żeś farciarz) – najczęstszy i najprostszy błąd, zwany również “no ale chciałem dobrze, czemu on tego nie rozumie…“. Skąd ta pewność, że dobrze w Twoim rozumieniu to to samo dobrze dla drugiej osoby? Nie zakładaj, nie przypuszczaj, nie rozumiesz? Nie jesteś pewien? Zapytaj, upewnij się. Mimo, że w dobie GPSów to dalej wstyd.
– nie bierz zachowań innych personalnie – ludzie nie chcą dla Ciebie źle, ludzie chcą dla siebie dobrze. Nie ma co w swej próżności zakładać, że ktoś specjalnie zada sobie trud tylko po to, żeby zrobić Ci krzywdę. My ludzie, jesteśmy raczej leniwi, szukamy dla siebie łatwej i dobrej drogi, jeśli robimy Ci krzywdę to zwykle mimochodem, przy okazji, bo stoisz na drodze naszych celów, jakbyś nie stał, to by Ci się nie oberwało. Cyniczne? Raczej prawdziwe.
– bądź krytyczny, sceptyczny – szczególnie do siebie i swoich pomysłów. Najpierw słuchaj, potem mów. Każde spojrzenie jest cenne. W gruncie rzeczy, czy dużo stracisz słuchając czyjejś koncepcji? Jak ją wysłuchasz i Ci się nie spodoba to i tak zawsze możesz wrócić do swojej.
Czy to takie proste? Wiadomka, że nie. Czy to dobry punkt wyjścia? No jaha. Reszta już od Ciebie zależy, myślenia, empatii wpis na blogu nie zastąpi. Dobrze jakby trochę zmotywował.
Nie zmotywował?
Zawsze zostaje pokrzyczeć na chmury.