Mężczyzna w IT
Dlaczego mężczyźni nie mają cellulitu? O co chodzi ze świnką morską? Gąbka z kokardką na dzień kobiet.
Przecież ja tak nie myślę, to przeżytek, neandertalczykiem nie jestem. Szanuję kobiety. Przepuszczam w drzwiach. Kultura to podstawa.
Skoro nie jesteśmy źli, to jesteśmy dobrzy. Czarny, biały. Biały, czarny. Szarości brak.
Kiedyś grałem w piłkę. Niezbyt wybitnie, niezbyt utalentowanie, ale grałem. Ważnym elementem gry w piłkę jest szatnia. Szatnia ma swoje tajemnice, które poza nią nie wychodzą. Szatnia jest jednorodna, trzeba trzymać wspólną linię. Szatnia jest szyderą. Jest nią, gdyż takie są zasady. Szydera przechodząca w hejt. Chowanie ciuchów, śmiechy z pierdnięcia, tego typu sprawy. Wszystko to co dla jednych jest żenujące, a dla części scala drużynę. Nie bawisz się? Nie żartujesz. Jesteś z boku. Jesteś z boku zespołu? Nie grasz. A co jest najgorsze dla piłkarza? Brak gry. Nie grasz, zniechęcasz się. Zniechęcasz się, odchodzisz.
No ale, przecież wiadomo, w piłkę to kto by tam grał. Ile to trzeba mieć IQ i kultury, żeby w nią pograć. Nie to co programowanie i programiści.
Z innej beczki, czy nie miałeś kolegi, którego lubiłeś, ale towarzystwa jego znajomych nie znosiłeś?
Albo wręcz przeciwnie, widziałeś tak dobrze zgraną paczkę, w której chciałeś się znaleźć, ale nie czułeś się wystarczająco fajny? Podszedłeś, zażartowałeś, a spotkało Cię tylko przewracanie oczami i zignorowanie?
Jakiś czas temu zdałem sobie sprawę, że na około dwudziestu rozmów kwalifikacyjnych, które ostatnio prowadziłem, nie trafiła mi się, żadna kobieta. Co więcej, nie dostałem również żadnego kobiecego CV.
Tydzień przed tym gdy pisałem ten artykuł, jedna z naszych “największych”konferencji na około dziewięćdziesięciu prelegentów “uzbierała” aż jedną kobietę. Zdarzają się też konferencje, gdzie organizatorzy nawet wymyślą fikcyjną prelegentkę, aby tylko nie musieć wykazać się minimum wysiłku i znaleźć realnej.
Czy już wiecie do czego zmierzam? W okół czego tak kluczę?
Wychowałem się w konserwatywnym nastawieniu. W szacunku dla każdego człowieka, ale jednak mocno konserwatywnym. Byłem wielkim przeciwnikiem parytetów. Twierdziłem, że parytety uwłaszczają stronie, dla której takie parytety trzeba ustanawiać. Twierdziłem, że żyjemy w XX, XXI wieku, gdzie każdy prawa ma równe. Pytałem dlaczego kobiety, skoro jest ich więcej niż mężczyzn nie wybierają kobiet. Czemu nie są solidarne ze sobą? Opowiadałem dowcipy szowinistyczne, oczywiście pokazując, że mam dystans do tego. Przecież mogłem tak żartować, skoro każdy wiedział, że tak nie myślę, że to tylko żarty. Czy trafił mnie piorun, który kazał mi przewartościować swoje życie i głosić dobrą nowinę? Nic z tych rzeczy.
Jestem programistą, mam zmysł analityczny. Czasem za dużo myślę. Szczególnie nad sobą. Analizuję, rozmyślam, kminię, wymyślam. Nic specjalnego, nic wielce trudnego. Czasem wystarczy odrobina refleksji. Dzień po dniu. Pozytywistycznie. Cierpliwa kropla drąży skałę.
I co ta kropla takiego u mnie wydrążyła?
A wydrążyła to, że uważam, że bardzo łatwo jest wydawać mądre stwierdzenia będąc 20/30 paroletnim mężczyzną z dobrą pracą w topowym zawodzie. To nie jest tak, że jak kogoś gdzieś nie ma, to po prostu jest to jego wybór. Na zasadzie “bo nie chcę tam być”. Czasem po prostu nie ma wystarczająco zapału do wbijania się w hermetyczną grupę. Czasem po prostu ktoś nie czuje się na tyle dobry. Nie każdy lubi się wbijać na janka na imprezę. Niektórzy potrzebują zaproszenia. Bez niego nie przyjdą. I to nie dlatego, że nie chcą, po prostu nie czują się proszeni.
“With great power comes great responsibility” – będąc osobą uprzywilejowaną mamy dużą odpowiedzialność wobec osób mniej uprzywilejowanych. To my powinniśmy otwierać drzwi i wpuszczać ludzi do środka. Bez ustalenia pewnych zdroworozsądkowych parytetów nie przebijemy tego muru. W sytuacji gdy na konferencję nawet GitHubowi zdarza się nie zaprosić żadnej kobiety, nie powinniśmy mówić, że nie widzimy w tym problemu. No chyba, że mamy zamknięte oczy. Jako mężczyźni powinniśmy zdać sobie sprawę, że to nie jest normalne. Po prostu nie jest. Kropka.
Czy to tylko my jesteśmy temu winni? Oczywiście, że nie. Kobiety też powinny nie dawać się nam tunelować. Przykład całkiem świeży: Niedawno miał przyjechać do mnie klient i koleżanka zarządzająca biurem poprosiła o zorganizowanie posiłku koleżankę z QA. Takich sytuacji zaobserwowałem wiele. Dziewczyny, nie powinnyście same się w taką sytuację wpędzać. Każdy inny pracownik, w tym mężczyzna miałby taki sam obowiązek jak Wy, żeby się takimi sprawami zająć. Tak samo, nie dawajcie się wpychać w stereotypowe role testerów, analityczek. Oczywiście żaden z tych zawodów nie jest gorszy od programistów, ale nie raz spotkałem się z sytuacją, gdy kobieta po studiach informatycznych, mimo że chciała być programistką zaczynała od takich ról “bo tak będzie łatwiej zacząć”. Naprawdę jesteście równie zdolne jak mężczyźni. Nie musicie mieć kompleksów w żadnej kwestii.
A więc mężczyźni, czy namawiam Was do rewolucji? Do przeorania Waszego światopoglądu? Gdzieżbym śmiał. Ja nie z tych co mówią, jak kto ma żyć. To do czego zachęcam to do odrobiny refleksji i zastanowienia co można z tym tematem zrobić. Co ja, taki mądrala, bym zaproponował?
- Zwróć uwagę ile jest w Twojej firmie kobiet.
- Rozejrzeć się dookoła, zobaczyć czy środowisko dookoła nas jest faktycznie takie otwarte i sympatyczne. Zastanówmy się czy chciałbyś, żeby Twoja Żona, Dziewczyna, Siostra pracowały w takim środowisku.
- Nadstaw ucha, posłuchaj co mówisz i co inni mówią, czy faktycznie żarty są takie na miejscu i czy aby na pewno są takie śmieszne.
- Zapytaj się w HR co z kandydatkami i ich CV.
- Zastanów się czy każde CV niezależnie od płci traktujesz tak samo. Czy na QA nie szukasz testerki a na DEV programisty.
- Zwróć innym uwagę gdy zachowują się niestosownie.
- Bądź proaktywny, nie oczekuj, że samo się zrobi.
Po co miałbyś to robić? Bo różnorodność jest lepsza, kobiety wnoszą do zespołu dużo pierwiastków, które mężczyźni często pomijają: pragmatyzm, dążenie do konsensusu, racjonalność. Różnorodne zespoły naprawdę działają sprawniej.
Moje argumenty nie przemawiają?
To zrób to chociaż po to by udowodnić mi, że parytety faktycznie są niepotrzebne,a problem rzeczywiście nie istnieje.
Garść linków od mądrzejszych ludzi
- The Secret History of Women in Coding
- Emily Bache - Proportion of Women Programmers
- Rachel Thomas - If you think women in tech is just a pipeline problem, you haven’t been paying attention
- Guardian - We can teach women to code, but that just creates another problem
- Harvard Business Review - Rethink What You “Know” About High-Achieving Women
- Lisa Harvey-Smith - More women are studying STEM, but there are still stubborn workplace barriers
- Lian Buan - Insidious, expensive: The massive, hidden cost of keeping women offline
- J. Terrell, A. Kofink, J. Middleton, C. Rainear, E. Murphy-Hill, C. Parnin, J. Stallings - Gender differences and bias in open source: pull request acceptance of women versus men
- B. Trinkenreich, I. Wiese, A. Sarma, M. Gerosa, I. Steinmacher - Women’s Participation in Open Source Software: A Survey of the Literature
- Barbaño González - Why Women Are Underrepresented in Open Source
- Emna Ayadi - Diversity in Tech Conferences
- StackOverflow Podcast - Jon Skeet Wants You to Be a Feminist
- Matt Wynne - Feminism
- Jasper Spanjaart - 20 ways to hire more women into engineering and combat the gender gap
- Heather Wilde - How to Close the Diversity Gap
- Gergely Orosz - A Tech Conference Listed Fake Speakers for Years: I Accidentally Noticed
- Fempire - A list of women tech speakers & organizers
Pozdrawiam.
Oskar